O wyrakach i Czekoladowych Wzgórzach, co z ręki nam jadły ;)
Tak jak znakiem rozpoznawczym Norwegii są fiordy, Berlina - Brama Brandenburska, a Torunia - Radio Maryja, znaczy się pierniki, tak nie można powiedzieć, że było się na wyspie Bohol, jeśli nie widziało się jej najważniejszych symboli. Zatem będzie dziś o wyrakach, Czekoladowych Wzgórzach i innych atrakcjach interioru :)
W piątek postanowiliśmy poeksplorować Bohol. Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią zrezygnowaliśmy z podróży motocyklem (chociaż już nie boli...) na korzyść kilkunastoosobowego busika. Zaczęło się dobrze. O ile nie spotkaliśmy wcześniej na wyspie żadnych Polaków, to w busiku była wręcz nadreprezentacja (5 z 15 osób) więc daliśmy czadu. Pozdrawiamy Was chłopaki serdecznie! Justina też ;)
Wracając do fajniejszej wersji wyraka:
Wyraki to przecudne, małe zwierzątka (przeciętnie ciało długości 15 cm + ogon), z charakterystycznymi ogromnymi (w stosunku do rozmiarów ciała) oczami, żyjące na drzewach i spędzające dzień głównie na spaniu (oh, yeah!), a żerujące w nocy. Mi osobiście wydaje się, że były pierwowzorem gremlinów, ale słyszałem już opinie, że swoim wyglądem przypominają maskotkę furby, a nawet samego Mistrza Yodę :) Zresztą oceńcie sami, ewentualnie podeślijcie swoje typy.
Zwierzątka te znajdują się pod ochroną, a podejrzeć je można w "Tarsier Sanctuary" niedaleko Loboc, gdzie są pod opieką międzynarodowej grupy wolontariuszy. Wstęp 60 pesos.
Drugim żelaznym punktem podczas objazdu Boholu są Czekoladowe Wzgórza.
Są to stożkowane lub półokrągłe, wapienne wzniesienia (w liczbie ponad 1000!), porośnięte trawą i drobnymi krzewami. Palące słońce przypieka trawę porastającą wzgórza, nadając im w porze suchej brązowy kolor i dobry argument, by nazwać rejon Czekoladowymi Wzgórzami właśnie.
Świetną atrakcja jest rejs rzeką Loboc przez środek dżungli. Widoczki bardzo atrakcyjne, chociaż "program" zakłada też występ taneczny dzieciaków.
Nam skojarzyło się to trochę z przywitaniem gości w Duloc (Shrek 1). Miny też pewnie mieliśmy takie, jak Shrek i Osioł :) Jakby ktoś nie pamiętał, dla przypomnienia:
Ale to drobnostka :) Wybaczamy ze względu na widoki rodem z Rambo II
Widoki te podziwia się z takiej pływającej platformy (barki) pchanej przez małą łódeczkę (swoją drogą, jakim cudem sternik cokolwiek widział?)
a na pokładzie tej barki serwowane są w ramach lunchu specjały kuchni filipińskiej. Przyjemne z pożytecznym :) I nawet bez zatrucia. A miałem obawy, czy knajpa, w której człowiek stołuje się tylko raz, da radę :)
To tylko część atrakcji jednego dnia. Ciąg dalszy nastąpi, jak tylko załadują się wszystkie zdjęcia.
Więcej fotek z wyrakami i Czekoladowymi Wzgórzami w Galerii w sekcji Bohol
Wyrak filipiński, gatunek o podwyższonym ryzyku wyginięcia??? Nic bardziej mylnego! Wystarczy spojrzeć na 2 dorodne wyraczki na pierwszych zdjęciach - jest siła, jest potencjał rozrodczy! (prawie jak w teledyskach Tomasza Niecika:). Te kurwiki w oczach to pociecha dla ekologów zasuszonych gdzieś na drzewach w jednej pozycji - gatunek nie wyginie!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Krakowa! Bardzo proszę oczekiwać na osobisty przegląd weterynaryjny (mam nadzieję, że może uda się wykonać badanko na przełomie 2015/16) ! Buziaki - K.
Aktywiści z Greenpeace odetchnęli z ulgą po takim przedstawieniu zagadnienia :) Pozdrawiamy Cię serdecznie i cieszymy się na nadchodzący przegląd weterynaryjny :) PS. Nad poletkiem pod uprawy już pracujemy. Koneweczka się znajdzie :) Przybywaj!
Usuń