Lechon i inne specjały kuchni filipińskiej

Zdecydowana większość turystów, których mieliśmy okazję spotkać podczas pobytu na Filipinach, miała o kuchni tego kraju takie samo zdanie jak my - generalnie nie rzuca na kolana, szczególnie na tle innych krajów regionu. Nie oznacza to jednak, że nie da się znaleźć w niej znaleźć smakowitych kąsków i skazani jesteśmy na kulinarną posuchę. Kuchnia filipińska, szczególnie ta "od święta", to również rozkosz dla kubków smakowych. Dzisiejszy odcinek naszej sagi poświęcamy zatem kuchni, jedzeniu i ucztowaniu na Filipinach.



Jedzenie na Filipinach przede wszystkim spełniać ma funkcję praktyczną - czyli zapełniać żołądek. Codzienna dieta nie służy dopieszczaniu kubków smakowych. Ma być tanio - a więc jest dużo ryżu, sycąco - więc do ryżu będzie jakiś dodatek (tak, dodatek, bo głównym składnikiem - przynajmniej ilościowo - pozostanie ryż), szybko - nie czeka się raczej na jedzenie, wybiera się raczej z tego, co jest gotowe, i bezproblemowo - czyli je się "na mieście" (wiosce), a nie gotuje w domu. 

Przedstawiamy nasze autorskie ABC żywienia na Filipinach:

B - balut 

Balut to filipiński przysmak, którego nie odważyłem się (jeszcze) spróbować. Jest to kacze jajo z rozwijającym się w środku kilkutygodniowym zarodkiem. Ludzie, którzy próbowali (także obcokrajowcy) baluta mówią, że jest smaczny, ale na razie trudno się nam przełamać. Znajomi Filipińczycy doradzali, żeby konsumować ten specjał w absolutnej ciemności, wtedy podobno łatwiej przechodzi przez gardło. Inni sugerują znieczulenie się kilkoma porcjami rumu, co ma zwiększyć poziom otwartości na nieznane

C - cukier

Cukier jest wszędzie. Słodkie marynaty do mięs (z dosładzanego keczupu bananowego), słodkie pieczywo, słodka szynka, słodkie dania gotowe w puszce. Dosładzane świeżo wyciskane soki owocowe. Słodkie parówki w słodkiej bułce nazywane hotdogiem. Kawa instant 3w1. Pieczony słodki ziemniak posypany cukrem. I co najmniej 3 łyżeczki cukru do kawy lub herbaty. Odniosłem wrażenie, że bez cukru życie Filipinos straciłoby sens. Na pewno byłoby mniej słodkie. Trzeba przywyknąć, że przestawiając się na kuchnię filipińską słodyczy nam nie zabraknie ;)

D - dried fish

Suszone ryby to w sumie nic zaskakującego w wyspiarskim kraju leżącym w upalnych szerokościach geograficznych (świetny sposób konserwacji żywności). Ale już ich różnorodność mnie zaskoczyła. Do wyboru, do koloru, chrupiące i smaczne. Suszona ryba (oczywiście z michą ryżu) to popularne filipińskie śniadanie

E - eatery

Eatery, czyli jadłodajnia, to stały element krajobrazu filipińskich miast i wsi. W garach wystawionych na ladzie są gotowe posiłki (mięso różnego gatunku - najczęściej w sosie, zupy z wkładką mięsną, zupy warzywne, gotowane warzywa, smażony ryż z dodatkami, makaron, sajgonki, owoce morza, ryby itd). Wybiera się z tego co jest, do tego oczywiście porcja ryżu i obiad gotowy. Jadłodajnie są rozmieszczone bardzo gęsto, ale warto znać renomę poszczególnych miejsc, gdyż różnią się poziomem





G - grill

Grill to drugi (obok karaoke) sport narodowy Filipińczyków. Oprócz specjalnych knajpek wieczorami przy ulicach rozstawiane są domowe grille, gdzie można posilić się za bardzo rozsądną cenę. Począwszy od mini-szaszłyków z wieprzowiny (pork sticks) za 8-10 peso (60-80 groszy) sztuka, poprzez grillowane piersi z kurczaka, nóżki, skrzydełka, kawałki wieprzowiny za 30-50 pesos, ryby, do solidnej porcji polędwicy wieprzowej za trochę ponad 100 pesos. Z autorską marynatą charakterystyczną dla "lokalu". Czasem szaszłyki warzywne, ziemniaki albo kukurydza. Oczywiście do tego ryż + sos sojowy zmieszany z octem, czasem z dodatkiem chilli lub calamansi (mały kulisty owoc przypominający w smaku limonkę, ale ze słodką nutą). No i jako że jedzenia na Filipinach się nie marnuje, można spotkać też grillowane kurczęce łapki (tak, łapki, nie nóżki), podroby i inne rzeczy, które szybko odstawialiśmy na bok wybierając jedzenie.





H - halo-halo

Halo-halo (w luźnym tłumaczeniu "wszystko razem" to tradycyjny deser na bazie lodu (lodów wodnych?), owoców, zagęszczonego mleka, galaretki, słodkich fasolek i kuleczek, kokosa i co tam jest pod ręką. Taki niemiecki Eintopf, tylko że w wersji deserowej. Oczywiście słodki, często z dodatkiem tradycyjnych lodów

L - lechon

Lechon to wyjątkowy przysmak kuchni filipińskiej. Kilkudziesięciokilogramowe prosię nadziewane warzywami, przyprawami i ziołami, opiekane przez kilka godzin nad ogniem. Jest to tradycyjne danie na fiestę - mówiąc swojsko wielką wyżerkę organizowaną cyklicznie w praktycznie każdej miejscowości (bez wątpienia codziennie gdzieś na Filipinach odbywa się fiesta) albo na ważne rodzinne uroczystości. Co ciekawe, najlepsze kawałki to według Filipinos mięso z tłuszczykiem (musieliśmy ukradkiem ten tłuszczyk odkrajać żeby nikogo nie urazić) oraz przypieczona, chrupiąca skórka. Niewątpliwie jest to bardzo smaczne danie. Podobną nazwę (lechon manok) nosi kurczak z rożna, potrawa bardzo powszechnie dostępna (kurczak w całości lub połówka) w bardzo rozsądnej cenie.


Ł - łyżka

To może być zaskoczenie dla turystów z zagranicy. Do jedzenia posiłków podawana jest właśnie łyżka i widelec. Noża brak. Ot, taka osobliwość, ale krojenie grillowanej wieprzowiny łyżką początkowo sprawiało mi trochę trudności. Teraz głupieję, jak gdzieś przypadkiem ktoś poda mi nóż...

M - mleko i mleczne przetwory

To było dla nas ogromne zaskoczenie. Mleko i przetwory mleczne, a przede wszystkim sery, są potwornie drogie. Mleko jest głównie importowane, a za litr płaci się minimum równowartość 6 zł. Cóż, nie jest to podstawa wyżywienia na Filipinach. Niedobory wapnia uzupełniane są przez napoje Milo - w kartonikach lub proszek do rozrobienia z wodą

O - owoce

Wśród owoców zdecydowany prym wiodą mango i banany (te krótkie, przepyszne). Prawdę mówiąc jedno i drugie można zerwać wprost z drzewa (krzewu), ponieważ rosną bardzo powszechnie. Popularne są również arbuzy, ananasy, papaja i król owoców - durian (chociaż Ola dodałaby coś o smrodliwym smrodzie śmierdzącego duriana; nie wiem, mnie aż tak bardzo durian nie odrzuca). Inne owoce są mniej popularne a przez to droższe. No i, co może być w Polsce zaskoczeniem, jabłka są bardzo drogie. Cóż, na Filipinach to właśnie jabłka są produktem z importu :)




P - pieczywo

Pieczywo jest słodkie. Wszystkie bułeczki smakują jak np. bułeczki maślane w Polsce. Lubię maślane bułeczki, ale na Boga, nie z pastą z tuńczyka! Powszechnie dostępny chleb to pszenno-papierowy tost, a za pieczywem pełnoziarnistym trzeba się nachodzić. W większych miastach da się kupić pieczywo na modłę europejską, ale to ciągle nie jest nasz chleb baltonowski... Rarytasem jest bagietka - ponieważ smakuje tak jak powinna smakować porządna bagietka


R - ryż

Ryż. Stały element na filipińskim stole niezależnie od posiłku i podstawowa baza energetyczna. Czy to śniadanie, lunch czy obiad - do każdego dania musi być porcja ryżu, a miejscowi patrzą podejrzliwie, jeśli się go nie zamawia. W każdej szanującej się kuchni musi być urządzenie do gotowania ryżu (zagotuje, samo się wyłączy i będzie utrzymywać temperaturę). To tu dowiedziałem się, że jest więcej niż jeden gatunek ryżu. My bardzo polubiliśmy sałatki na bazie ryżu, ale to raczej nasza własna inwencja. Spotkaliśmy kiedyś pewnego Francuza, który mieszka na wyspie od kilku lat i prowadzi swoją restaurację. Opowiadał nam, jak próbował przekonać Filipińczyków do jedzenia sałatek na bazie ryżu: z kurczakiem, tuńczykiem, warzywami. Patrzyli na niego ze zdziwieniem i pytali: "Ale po co mieszać z czymś dobry ryż?". Nie przyjęły się. Cóż, przyzwyczajenie drugą naturą człowieka.




S - sos sojowy

Bez sosu sojowego kuchnia azjatycka po prostu by nie istniała. Intensywny smak, głęboki aromat. Sos sojowy wykorzystywany jest przy gotowaniu mięs, warzyw, a zmieszany z octem winnym tworzy bardzo smaczny sos np. do ryżu. Na stole w knajpie może nie być soli i pieprzu, ale butelka z sosem sojowym i octem musi być! Osobiście polecam proporcje 2/3 sosu sojowego i 1/3 octu.

T - trunki

Niekwestionowanym liderem jeśli chodzi o trunki jest rum. Najpopularniejszy 5-letni Tanduay kosztuje zaledwie 85 peso (ok. 7 zł) za butelkę 0,75 l. Popularne jest piwo (San Miquel) - litrowa butelka to ok. 70-80 peso. Oczywiście nie zabraknie możliwości dla amatorów innych mniej lub bardziej szlachetnych napitków



W - warzywa

Warzywa serwowane są głównie w postaci gotowanej lub smażonej. Fasolka szparagowa, bakłażan, zielona papaja (niedojrzały owoc traktowany jest jako warzywo - bardzo smaczne zresztą), szpinak, kapusta. Nie ma raczej tradycji spożywania sałatek ze świeżych warzyw. W ogóle na rynku ciężko znaleźć np. zieloną sałatę. Ale pomidory, ogórki i cebula są dostępne, a z tego każdy szanujący się Polak sałatkę już wyczaruje




Czy na filipińskim wikcie da się przeżyć? Tak! Czy jest smacznie? W większości przypadków tak. Czasem brakuje różnorodności i pewnego rodzaju finezji w przygotowywaniu potraw. Czasem budzi się w człowieku tęsknota za polskimi smakami, więc korzystając z dostępnej kuchni pichciliśmy zarówno naleśniki, ziemniaczane krążki, jak i panierowane kotlety z piersi kurczaka z ziemniakami i mizerią - głównie po to, żeby posmakować czegoś innego, bo wcale to domowe gotowanie nie wychodzi taniej (ziemniaki mają cenę towaru luksusowego...). Do "innych" smaków można (a przebywając za granicą dłużej nawet trzeba) się przyzwyczaić. Ale nawet przyzwyczajenie nie zmienia tego, że już ze dwa razy śniła mi się wędzona szynka ;)

Pamiętacie tę scenę z filmu Madagaskar? Ola, strzeż się!





Komentarze

  1. Hmm, czy to dlatego kazałeś mi się opalać? Żeby skórka była lepiej wypieczona? I moczyć w morzu? Żeby od razu posolone było? A papka z moringi jako sałatka?A ja myślałam, że się troszczysz o moje nogi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinnaś się cieszyć. Ktoś inny pomyślałby, że w tym wieku mięsko jest raczej twarde i żylaste, a tym samym niezdatne do konsumpcji ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń