Psychotest z przymrużeniem oka: 10 oznak, że już (prawie) jesteś Azjatą
Różnie się na świecie mówi. Brytyjczycy z typową dla siebie flegmą powiedzą "When in Rome, do as Romans do", u nas lepiej zabrzmi swojskie: "Jeśli wszedłeś między wrony musisz krakać jak i one". To, co początkowo jest desperacką próbą wsiąknięcia w lokalne zwyczaje już po kilku miesiącach spędzonych w Azji łatwo może wejść w krew. Po czym poznać, że stajesz się bardziej azjatycki niż sam Jackie Chan w "Kowboju z Szanghaju"? Pomocą posłuży nasz mały psychotest z przymrużeniem oka. Sprawdź swoje reakcje na poniższych 10 punktów i odpowiedz sobie szczerze, ile jest w tobie z Azjaty.
1. Japonki
Nie... chwilowo odpuszczamy japońskim gejszom tuptającym drobnymi kroczkami i koncentrujemy się na obuwiu. Jeśli zapomniałeś o tym, że na basen zabiera się klapki, do "haratania w gałę" niezbędne są korki, a trekking w w wysokie góry to tylko w profesjonalnym obuwiu za kostkę i wszystkie te (i inne) czynności jesteś w stanie wykonać w niepozornych, rozklapanych papciach, które uwierają między paluchem a drugim w kolejności palcem stopy to już wiedz, że coś się bardzo mocno dzieje... Miliardy Azjatów nie mogą się mylić, nawet jeśli awaryjne hamowanie nogami na motocyklu z podparciem nogami oznacza nie tylko zdarcie podeszwy buta, ale także stopy...
2. Ryż
Ryż znaczy życie (a może coś innego, mniejsza o to). Grunt, że jeśli irytujesz się, gdy nie podano ci ryżu do zamówionego na śniadanie omletu, za dziwactwo zaczynasz uważać frytki do grillowanej padliny, a na ziemniaki na targu patrzysz jak na egzotyczną, importowaną i drogą fanaberię, to w trybie pilnym powinieneś zajrzeć do lustra i sprawdzić, czy kąciki oczu nie zaczynają lekko unosić się do góry. Jeśli uważasz, że posiłek bez ryżu nie jest kompletny, to przepadłeś bez reszty. Postępująca skośność oczu będzie tylko kwestią czasu...
3. Motocykl
Myślisz o założeniu rodziny. Jeśli rodzina to i rodzinny pojazd. A jeśli jako rodzinny pojazd w twojej głowie rysuje się motocykl jako opcja w zupełności wystarczająca, to bez mrugnięcia okiem dostaniesz obywatelstwo Filipin, Indonezji, Kambodży i kilku innych krajów regionu. W końcu ty, żona i trójka dzieci zmieścicie się na pewno. Pies też. Od biedy pojedzie też teściowa, a na przyczepce dorodna świnia. Albo odwrotnie.
4. Przechodzenie przez ulicę
Nie rozglądasz się nerwowo. Nie zamykasz oczu. Nie czekasz na zielone światło (w końcu czerwone dla kierowców to i tak tylko luźna, niezobowiązująca sugestia). Po prostu włazisz na ulicę niczym święta krowa do Taj Mahal, a ta specyficzna aura wokół ciebie niczym poduszka magnetyczna odpycha wszelkie pojazdy jak Wielki Zderzacz Hadronów działający na odwróconym biegu. Chyba że masz pecha, wtedy w powietrzu latać będą wspomniane w punkcie pierwszym japonki.
5. Toaleta
Przyciśnięty potrzebą wpadasz jak burza do kibelka, w zależności od typu tego przybytku rozsiadasz się wygodnie lub przyjmujesz pozycję strategiczną niczym Małysz tuż przed wyjściem z progu i po zrobieniu swojego nawet do głowy nie przyjdzie ci niepokoić się, że nie ma pod ręką papieru toaletowego. Nie będziesz nawet cwaniakować i próbować rozmieniać stówy na pół u kolesia wieńczącego swe dzieło w kabinie po sąsiedzku. Przecież myjka ciśnieniowa wystarczy, nawet jeśli Kärcher to to nie jest... A jeśli w łazience nie ma prysznica? A co? Polewaczka nie wystarcza?
6. Higiena
6. Higiena
Mycie rąk przed posileniem się na straganie? Po pierwsze po co, a po drugie gdzie? Azjatą jesteś, kiedy bardziej interesuje cię, w co po jedzeniu wytrzeć ręce ubabrane po łokcie sosem słodko-kwaśnym albo innym chilli. Pół biedy, jeśli w serwetniku na stole jest jeszcze resztka papieru toaletowego. W innym przypadku radę dadzą spodenki - im bardziej kolorowe, tym skuteczniej ukryją plamy.
7. Transport publiczny
7. Transport publiczny
W odróżnieniu od Europy duża ilość wolnych miejsc siedzących cię nie cieszy. Bo oznacza to, że jeszcze sobie trochę poczekasz, zanim pojazd się zapełni. W końcu nikt nie będzie robił pustych przebiegów. A jeśli frajdę sprawia ci podróżowanie na dachu albo uczepionemu drabinki z tyłu, gdzie niczym wesoły motocyklista łapiesz między zęby dziesiątki owadów i cieszysz się, że lunch z głowy, to już za późno na reedukację. W dodatku nie dziwi cię, kiedy liniowy pojazd zbacza z ustalonej trasy a do środka w nie do końca jasny sposób ładują się cztery worki ryżu i koza.
8. Słońce i biała skóra
Nawet nie wiesz kiedy nabawiłeś się awersji do słońca. Słońce = opalenizna, opalenizna = duża ilość czasu spędzanego na powietrzu, duża ilość czasu spędzanego na powietrzu = praca na polu ryżowym, a to już (w azjatyckim mniemaniu) obniżony prestiż. Kiedy do wody wchodzisz zakryty niczym ortodoksyjna muzułmanka, żeby przypadkiem nie dorobić się skóry w kolorze kupy (tzn. brązu), a w markecie bez mrugnięcia okiem wybierasz środki do pielęgnacji ciała z wybielaczem (fakt, że o inne trudno), to oznacza, że dawno już przestałeś być turystą i powoli stajesz się tubylcem.
9. Alternatywne źródła białka
Cha! Przypomnij sobie swój grymas twarzy, kiedy oglądałeś Beara Gryllsa zajadającego się dorodną larwą wydłubaną spod kory drzewa. Obrzydzenie było w sumie zrozumiałe, bo tu ze smakiem zajadasz robactwo, ale usmażone na głębokim tłuszczu. Chrupiące i smaczne, dziwisz się tylko, że wcześniej na to nie wpadłeś. Lepsze niż chipsy. A ci ekstremalni survivalowcy w typie Gryllsa? Cóż, w XXI wieku powinni zorientować się, po co człowiek ujarzmił ogień...
10. Cukier
Jeśli życie nigdy nie jest dla ciebie dość słodkie, bo słodzisz świeżo wyciskane soki, posypujesz cukrem słodkie ziemniaki, a łyżkę w kawie zrobionej z trzech saszetek Nescafe 3in1 możesz postawić na sztorc, to twoją nową ojczyzną jest Azja Południowo-Wschodnia. Jeśli na słodką bułkę kładziesz plasterek słodkiej szynki i całość polewasz słodkim keczupem bananowym, tu będzie twój nowy dom. Podobno cukier łagodzi obyczaje, ze słodkimi ludźmi łatwiej nawiązywać relacje, więc twoje szanse na podwojenie liczby friendsów na Facebooku właśnie wzrosły.
Wyniki:
Wynik od 8/10 w górę świadczy o tym, że czas złapać dobrą promocję w liniach lotniczych, spakować walizkę i przyjechać tu, gdzie twój prawdziwy dom. Jeśli twój wynik jest w przedziale od 1 do 7, skontaktuj się niezwłocznie z lekarzem lub farmaceutą, gdyż takie stanie w rozkroku przez dłuższy czas źle działa na ścięgna nóg i hemoroidy... Jeśli masz 0 punktów to... ktoś tu chyba kłamie, przynajmniej jeśli chodzi o punkt 4. W Europie na ulicach też świętych krów nie brakuje... ;)
Jakie są Wasze rezultaty? Piszcie w komentarzach!
2/10 Rozkrok, ale nic nie boli :)
OdpowiedzUsuńFajny tekst
Bo 2 punkty to w sumie jeszcze niewielki rozkrok ;) Dzięki!
UsuńWynik 7 bo:
OdpowiedzUsuń- Motocykl - mój rekord to 3 osoby na skuterku, ale to się chyba nie liczy?
- chyba, żę ryż z frytkami ?
- słodkie bułki w Azji to mój legendarny koszmar
O Stary! Za wymyślenie dania "ryż z frytkami" należy Ci się 5 punktów ekstra :) Na to to chyba nawet w Azji jeszcze nie wpadli... ;)
UsuńDo 7 nie dojechałem. .. raczej 4 do 6.
OdpowiedzUsuńAle zastanawiam się jak po powrocie do kraju będę przechodzić przez ulicę. Przecież tu idąc przez ulicę jak ta święta krowa nie nawiązuje się kontaktu wzrokowego np z kierowcami motorkow a z drugiej strony patrząc jak chcesz jechać np skuterem to wystarczy użyć klaksonu. Po co ci zielone światło.
Ba ....w Hoian nawet rowery maja klaksony. ..
A może taka ręczna piszczałka? Albo jakaś tuba stadionowa... Po powrocie będziesz się mógł czuć choć trochę bezpieczniej jako pieszy ;)
UsuńJak pogoda w Hoian? Bo nas tam 2 lata temu ok. 10 listopada supertajfun złapał...